Strona startowa

Wiadomości

Wyświetl wiadomości:

Wiadomości:

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wiadomości - Aktualności

Region: Śmierć pod namiotem

Dodał: MCK Data: 2007-07-23 09:30:15 (czytane: 11781)

Jedyna w Polsce ofiara niespotykanego kataklizmu. W Golejowie zginął mężczyzna, którego namiot przygniotło drzewo.

M-Copy - Automatyka Biurowa - tonery, tusze, drukarki
www.m-copy.pl/,tonery,tusze,drukarki,naprawa,kserokopiarki,serwis, toner,tusz,regeneracja,papier,xero,ksero,kopiarki,kopiarek, drukarek,kserokopiarek,zamienniki,drukowanie,materiały, eksploatacyjne,pollux,polspeed.

ul. Szaniecka 2. 28-100, Busko-Zdrój

Studio tatuażu - Black Line tattoo&piercing
www.tatuazebusko.pl,STUDIO TATUAŻU, SALON TATUAŻU, TATUAŻ, KOLCZYKOWANIE, KOLCZYKI, TATTOO, PIERCING, MIKRODERMAL, OZDABIANIE, UPIĘKSZANIE, TATUAZ, TATUAZE, TATUAŻE BUSKO, PIŃCZÓW, CHMIELNIK, KAZIMIERZA WIELKA,

ul. Kopernika 8. 28-100, Busko-Zdrój



W środku nocy nad Golejowem koło Staszowa, nad pięknym zalewem, szalała potężna nawałnica. Było słychać krzyki: - Matko Boska, drzewo leci! Po chwili okazało się, że spadło ono na namiot, w którym byli ludzie.
Jest późny wieczór. Na polu namiotowym palą się grille, urlopowicze gawędzą, popijają zimne napoje. W oddali słychać odgłosy grzmotów. - Nareszcie popada - mówią między sobą. Cały czas na pole namiotowe zjeżdżają kolejne osoby. Wśród nich dwójka w "maluchu”. Wybierają miejsce i rozbijają namiot. Mija godzina 21, zaczyna padać deszcz, nasila się wiatr, grzmoty są coraz głośniejsze. Z minuty na minutę pada coraz mocniej. Wszyscy chowają się w namiotach. Zwykła burza przeradza się w nawałnicę.

ŚMIERĆ POD DRZEWEM

W pewnym momencie na polu namiotowym przewraca się drzewo. Nawałnica szaleje. Zaczynają się panika i ucieczka w strugach deszczu. Ktoś próbuje podnieść powalony pień, woła o pomoc. Przychodzą kolejni, w sumie kilkanaście osób. Kiedy podnoszą powalone drzewo, obok na ziemię spada kolejne. Z przygniecionego namiotu wydostaje się dziewczyna. Jest roztrzęsiona, ale nic się jej nie stało. Pod drzewem został jej narzeczony. Mijają kolejne minuty, trwa walka o uratowanie uwięzionego mężczyzny. Wreszcie udaje się podnieść drzewo. Przyjeżdża karetka, która zabiera ciężko rannego do szpitala. Niestety, po chwili przychodzi komunikat o jego śmierci. Nawałnica szaleje nadal. Jedni w popłochu uciekają do domków. Inni pakują się w pośpiechu i odjeżdżają. Kolejni modlą się o przeżycie.

- Tutaj rozpętało się prawdziwe piekło. To cud, że żyjemy - mówi Mariusz Żmuda ze Stalowej Woli, który wypoczywał tutaj z żoną i dwiema córkami. Pomiędzy ich namioty spadło drzewo. - Oni przyjechali tutaj dwie godziny przed burzą - mówi Anna Pobocha, studentka z Kielc. - Kolega wyszedł z namiotu, żeby zobaczyć, co się dzieje, i zaraz wrócił po resztę. Na tamtym namiocie leżało drzewo… - ucina w połowie.

W sobotę miejscu, gdzie zginął mężczyzna, postawiono symboliczny krzyż i zapalono znicz. Miasteczko namiotowe opustoszało. Wiele osób przeniosło się do domków, inne wyjechały z Golejowa.

Niestety wichura dała się we znaki mieszkańcom całego regionu. Przez cały weekend strażacy usuwali zniszczenia po burzy, która przeszła z piątku na sobotę nad województwem świętokrzyskim. Z regionu otrzymali do wczorajszego południa około 200 zgłoszeń. Straty w pięciu najbardziej dotkniętych kataklizmem powiatach podliczają na 400 tysięcy złotych.

ZACZĘŁO SIĘ OD KOŃSKICH

Burza przetaczała się nad województwem świętokrzyskim od strony powiatu koneckiego. Tam też - w Fałkowie, Rudzie Malenieckiej, Końskich, Sielpi i Modliszewicach - strażacy od piątku mieli najwięcej roboty z usuwaniem połamanych drzew z dróg, domów i kabli energetycznych.

- W Gowarczowie jeszcze podczas burzy nasze jednostki gasiły pożar budynku, w który uderzył piorun. Podobnych zgłoszeń z terenu województwa było aż siedem, najwięcej z powiatu opatowskiego. W Czernikowie Opatowskim podczas nawałnicy trwała dramatyczna walka o dom stojący obok płonącej stodoły - wylicza Magdalena Porwet, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej. - W Przyłogach strażacy zostali wezwani do zerwanego dachu, który wichura zaniosła aż na pobliską drogę, z kolei w Podolu dach zawalił się na samochód osobowy. Z kolei w Jankowicach w pomieszczeniu gospodarczym spłonęło 11 świń, dwie krowy, dwa byki i sprzęt rolniczy. Pożar też wywołało uderzenie pioruna.

Na trasie numer 764 Końskie - Staszów w miejscowości Kłoda na kursowy autobus PKS, w którym było 30 osób, spadło drzewo. Cudem nikt nie odniósł poważnych obrażeń, samochód był tak uszkodzony, że dalej nie pojechał. Strażacy ocenili straty na około 50 tysięcy złotych.

NAD POWIATEM KIELECKIM

Zgłoszenia o pomoc w usuwaniu skutków burz docierały również do kieleckich strażaków - w większości była to pomoc przy wypompowywaniu wody z zalanych deszczem piwnic w Kielcach, Rudkach, Nowej Słupi. W miejscowości Niedźwiedź, gmina Strawczyn, przez 6 godzin gaszono pożar budynków gospodarczych. Strażakom udało się wyprowadzić ze stodoły ciągnik, straty i tak wyniosły około 30 tysięcy złotych.

Około godz. 22 niespodzianka spotkała dwóch kierowców na al. Solidarności w Kielcach. Kanały burzowe nie zmieściły tam ogromnej ilości deszczówki, która wcześniej spadła na miasto. Jako pierwszego przykrość spotkała mężczyznę prowadzącego opla vetrę. Poderwana przez wodę pokrywa kanału uszkodziła mu karoserię auta i przednie koło. Następnym pechowcem był kierowca ciężarówki. On miał większy kłopot, bo na przeszkodzie ucierpiał zbiornik paliwa jego stara, wypełniony prawie 500 litrami oleju napędowego. Pomoc strażaków okazała się nieodzowna. Przez kilkadziesiąt minut zlewali paliwo z ciężarówki.

O tej samej porze w Masłowie II woda, która po ulewie nie znalazła ujścia przydrożnym rowie, powaliła mur ogradzający posesję i 33 prawie 20-letnie sosny na jej terenie. - Od dziesięciu lat "wychodzę ścieżki” do Urzędu Gminy tylko w jednej sprawie, prosząc o modernizację drogi - opowiada rozżalony właściciel posesji Jarosław Ksel. - Ostatnio za unijne pieniądze nawet ją poprawiono, ale na oczyszczenie rowu i wymianę zbyt małych przepustów zabrakło dobrej woli lub środków. Nie pierwszy raz woda z przepełnionego rowu wdarła się na teren posesji. Tym razem jednak zniszczenia są porażające. Dzięki pomocy sąsiada, który ma koparkę, udało się w sobotę postawić część drzew, ale czy przetrwają, to się dopiero okaże.

SANDOMIERZ - DESZCZ WIATR I PIORUNY

Najpierw zaczął padać deszcz. Następnie zerwał się huraganowy wiatr i setki piorunów rozświetlały niebo. Wszystko trwało pół godziny - tak zaczął się jeden z czarniejszych weekendów lipca. Niektórzy nie zapomną go do końca życia.
Czarne chmury nadciągnęły w piątek nad powiat sandomierski kwadrans przed godziną 22. Drzewa łamały się jak zapałki. Tylko w samym Sandomierzu na ulicach: Mickiewicza, Słowackiego, Szkolnej 11 Listopada, Armii Krajowej, Mokoszyńskiej, Staromiejskiej. Przy ulicy Ożarowskiej wiatr uszkodził dachy. Naprzeciwko jednostki wojskowej drzewo spadło na latarnię uliczną. Efekt? Część ulic miasta spowiła ciemność. Podobnie było w niektórych domach, w części miasta zabrakło prądu.

Sandomierscy strażacy zaczęli odbierać pierwsze zgłoszenia o zniszczeniach kilka minut po godzinie 22. Dzwonili poszkodowani z terenu powiatu. Najgorzej było w gminie Dwikozy. W Słupczy wiatr zerwał dach i rzucił na stodołę, przy okazji ją uszkadzając. - To dla nas ogromna tragedia - opowiada kobieta, której 84-letnia matka mieszka w tym domu sama. - Nie wiemy od czego zacząć. Nie ma światła, cały dom zalany - dodaje zapłakana. W Mściowie dach jednego z domów zwiało na jezdnię, tarasując przejazd. W całym powiecie drzewa nie wytrzymywały ogromnej wichury. W gminach Klimontów, Koprzywnica, Wilczyce, Dwikozy przy usuwaniu konarów pracowali strażacy. Wiele gospodarstw nie miało prądu, przestały też działać telefony. Do niektórych wiosek nie można było dojechać, drzewa leżały na jezdni. Na drodze Lublin - Kraków w Winiarach z pól na asfalt spłynęła ogromna masa błota.

Pod Sandomierzem w Zawisełczu linia energetyczna wisiała metr nad jezdnią. Mieszkańcy mieli problem z powiadamianiem pogotowia energetycznego - przeciążone linie telefoniczne. Tymczasem strażacy już o północy opanowali sytuację. W ciągu 4 godzin jechali aż 35 razy. Jeszcze w sobotę i niedzielę usuwali z posesji połamane drzewa, gdzie te leżały na domach czy zabudowaniach gospodarczych. W minione dwa dni interweniowali więcej razy niż w czasie piątkowej burzy - w sumie 80 interwencji, głównie przy usuwaniu wiatrołomów. Na szczęście obyło się bez rannych.

OPATÓW - ZWIERZĄT NIE UDAŁO SIĘ URATOWAĆ

- Tak strasznej burzy ja nie pamiętam - powiedział Włodzimierz Stepnerski z Jankowic koło Ożarowa. On pierwszy zauważył, że płonie obora sąsiadów. Niestety, mimo szybkiej interwencji strażaków nie udało się uratować znajdujących się tam zwierząt.

Noc z piątku na sobotę była wyjątkowo ciężka dla opatowskich strażaków.
- Płonęło pięć gospodarstw w różnych częściach powiatu - mówi Tomasz Majerczak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Opatowie. - Czerników, Porudzie, Podole, Brzozowa, Jankowice - wylicza.

We wszystkich przypadkach przyczyną było najprawdopodobniej uderzenie pioruna. W Podolu i Porudziu zapaliły się budynki mieszkalne. Dzięki szybkiej interwencji opatowskich strażaków nie doszło do tragedii. W obu przypadkach budynki zostały uratowane. Ludziom nic się nie stało. Natomiast w pożodze w Jankowicach koło Ożarowa zginęły zwierzęta.

- Kiedy o północy patrzyłem przez okno było ciemno, tylko pioruny waliły raz koło razu - mówi Włodzimierz Stepnerski. - Godzinę później żona zobaczyła łunę w oknie.
Płonęła stojąca na uboczu obora sąsiadów, kuzynów pana Włodzimierza.
- Natychmiast chwyciłem za telefon. Z nerwów pomyliłem numery i zadzwoniłem na policję. Przyjęli zgłoszenie i przekazali straży pożarnej. Mieszkamy w pewnej odległości od obory, ale nawet u nas było słychać ryki zwierząt - opowiada pan Włodzimierz.

W oborze były krowy i prosięta. Ani jednego zwierzęcia nie udało się uratować. Pożar w oborze wybuchł najprawdopodobniej około godziny 1. Przez kilkanaście godzin strażacy jeszcze pracowali na pogorzelisku.
- W budynku było dużo słomy - wyjaśniał Sławomir Czerwik z opatowskiej straży.
W nocy z piątku na sobotę strażacy otrzymali dwa zgłoszenia podtopień w Ożarowie. Woda podeszła pod domy na ulicach Parkowej i Mazurkiewicza.

STASZÓW - ŚMIERTELNA NAWAŁNICA

Piątkowa nawałnica, która przeszła nad powiatem staszowskim, spowodowała wielkie zniszczenia. Najbardziej ucierpiały gminy Rytwiany, Staszów i Bogoria. Niestety w Golejowie zginął człowiek.
Piątek był niesamowicie upalny. Termometry w Staszowie i okolicach wskazywały 35 stopni Celsjusza. Żar wprost lał się z nieba, prognozy meteorologiczne zapowiadały popołudniowe i wieczorne burze. Jednak takiego kataklizmu nikt się nie spodziewał.
Nawałnica, która w piątkową noc przeszła nad Golejowem, zabrała życie. Tylko jedno życie, bo ofiar mogło być znacznie więcej. W ciągu 10 minut pole namiotowe zmieniło się w jezioro pod napięciem. Na namioty spadały drzewa. Ludzie uciekali w panice przy ogłuszającym hałasie grzmotów, pomiędzy piorunami, które biły bardzo gęsto. Jeden z urlopowiczów nie zdołał uciec. Został śmiertelnie przygnieciony przez drzewo. Na biwak przyjechał razem ze swoją narzeczoną dwie godziny wcześniej.

- Przyjeżdżam tutaj od lat, ale nigdy nie było czegoś takiego, nawet nie wiem jak to opisać - mówi Mariusz Żmuda. Z żoną i dwiema córkami przyjechali ze Stalowej Woli. - Córki chciały zawsze zobaczyć, jak to jest pod namiotem. No to zobaczyły, więcej niż powinny - komentuje. Rodzina ze Stalowej Woli cudem uniknęła śmierci. Właśnie pomiędzy ich namioty spadła ogromna sosna. Korzenie drzewa wyniosły na metr w górę samochód, który zaparkowali obok. - Wyszliśmy z żoną do sklepiku - opowiada Mariusz Żmuda. - Jak zobaczyłem powalone drzewo pomiędzy naszymi namiotami, to mi serce zamarło - dodaje. Świadkowie mówili, że całe pole namiotowe było pod napięciem, bo nie miał kto wyłączyć prądu. Zanim na miejsce dojechali strażacy, mieszkańcy pola namiotowego podpierali kilka drzew własnym ciężarem, żeby się nie zawaliły.

Niszczycielska nawałnica, która spowodowała śmierć w Golejowie, przeszła kilkanaście minut wcześniej nad Rytwianami. Efektem było kilkadziesiąt połamanych drzew, kilometry zerwanych linii elektrycznych, połamane słupy i kilka zerwanych dachów. W jednym z bloków tuż przy hotelu Rytwiany wiatr najpierw zerwał spory fragment dachu, a następnie przewrócił na blok potężną topolę. Budynek został zniszczony, spadający dach dosłownie zmiażdżył zaparkowany przed budynkiem samochód. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Kilka rodzin będzie musiało spędzić najbliższe miesiące w lokalach zastępczych. Wiatr zniszczył także dach na strażnicy w Rytwianach.

W miejscowości Kłoda w gminie Rytwiany drzewo spadło na jadący autobus, w którym było 30 osób. Na szczęście nikomu nic się nie stało, mimo że autobus został doszczętnie zniszczony. Przez kilka godzin nieprzejezdna był droga wojewódzka numer 765 Chmielnik - Staszów - Osiek. Policjanci wstrzymali ruch, a strażacy usuwali kilkadziesiąt powalonych drzew. Ponadto nieprzejezdne były drogi z Bogorii w stronę Klimontowa i z Połańca w stronę Staszowa.

Ekipy cały czas usuwają skutki potężnej nawałnicy, która szalała w piątkową noc nad powiatem staszowskim. Jak powiedziała nam Magdalena Porwet, rzeczniczka straży pożarnej w Kielcach, straty wstępnie szacuje się na ponad 80 tysięcy złotych.

 

MLE, /AKU/, /and/, /Mjr/, /ALP/

 źródło: Echo

Zobacz także

Jak dwie dekady członkostwa w UE przeobraziły Polskę

Dodane: 2024-04-22 12:10 - Komentarze  (0)  czytane (285)

TAGI:



Komentarze (0)

Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 13.58.112.1

Dodaj komentarz

UWAGA!
Formularz dodawania komentarzy wymaga włączenia obsługi plikow cookies (ciasteczek), zapisywanych
i odczytywanych z Twojego urządzenia - jeśli chcesz dodać komentarz, włącz ciasteczka, odśwież stronę i spróbuj ponownie...


Telewizja

BSF Busko-Zdrój pokonał Futsal Club Tarnów 9:2 (3:1) - zapis transmisji LIVE

LXVIII Sesja Rady Miejskiej w Busku-Zdroju - transmisja LIVE

KKF Caffaro Global System Kazimierza Wielka vs BSF Busko-ZdrĂłj - transmisja LIVE

AKS 1947 Busko-Zdrój vs LKS Orlęta Kielce - transmisja LIVE

Gala boksu im. JĂłzefa Grudnia w Busku-Zdroju - transmisja LIVE

Uroczyste otwarcie rozbudowanej części "Malucholadii" - konferencja prasowa

Konkursy

Uwaga konkurs! Wygraj podwójne zaproszenie na spektakl: Lista męskich życzeń
Konkurs rozstrzygnięty! Sprawdź wyniki ! Zapraszamy na występ Kabaretu Smile!!!
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na Szalone Nożyczki w Busku-Zdroju
Konkurs zakończony: Do wygrania vouchery do Salonu wirtualnej rzeczywistości w Busku-Zdroju!
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na R-STUNTS w Jędrzejowie
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na Kabaret Pod Wyrwigroszem w Kazimierzy Wielkiej
Zobacz więcej Dodaj

Promocje