Wiadomości - Aktualności
Kazimierza: Sekretarka burmistrza pod obstrzałem
Dodał: MCK Data: 2008-03-06 14:12:45 (czytane: 3023)
Kazimierski burmistrz oskarżony o mobbing przez byłą pracownicę. Sam w sądzie ma stawić się pod koniec kwietnia.
Jaka jest atmosfera w urzędzie? Do jakiej partii należy burmistrz? Czy w pokoju jest woda w czajniku? Czy powódka płakała? Ale czy łzy leciały? - te i dziesiątki padły w środę w pińczowskim Sądzie Pracy, podczas drugiej rozprawy w głośnym "procesie o mobbing” burmistrza Kazimierzy Wielkiej.
Adam Bodzioch nie pojawił się przed obliczem Temidy. Reprezentował go pełnomocnik, zaś w roli świadków wystąpiła "silna grupa” z kazimierskiego ratusza.
NIERÓWNE TRAKTOWANIE
I oni właśnie byli głównymi bohaterami środowej rozprawy. Długiej, trwającej prawie trzy godziny, choć w sali sądowej nie padły słowa, które można byłoby uznać za "żelazny” dowód mobbingu. O mobbing oskarża burmistrza była goniec urzędu, żądając - w ramach zadośćuczynienia - odszkodowania w wysokości 5 tysięcy złotych.
Czy rzeczywiście w Kazimierzy miało miejsce "nierówne traktowanie w zatrudnieniu”? Czy doszło do "naruszenia godności osobistej” tudzież innych uchybień wobec pracownicy? W środę w sądzie więcej mówiono o stylu pracy kazimierskiego ratusza, sprawach obyczajowych. Było też dużo... o polityce.
Jako pierwsza - w charakterze świadka - zeznawała sekretarka burmistrza Anna Markiewicz. Od razu trafiła "pod obstrzał” pełnomocnika powódki, który zasypał ją lawiną różnych pytań.
KARETKA W RATUSZU
Sekretarka odpowiadała na dziesiątki pytań dociekliwego mecenasa. Oświadczyła między innymi, że powódka była osobą spokojną, lubianą w urzędzie. Opisała zdarzenie, do jakiego doszło w grudniu ubiegłego roku, kiedy powódka - po rozmowie z burmistrzem - zasłabła w sekretariacie, po czym została odwieziona karetką pogotowia do szpitala. Mówiła o organizowanych w magistracie konkursach, przyznawaniu nagród pracownikom i wielu innych sprawach. Mimo tremy - sekretarka debiutowała bowiem w roli świadka w sądzie - dzielnie dotrwała do końca rozprawy.
Szeroki rozrzut pytań mieli też inni świadkowie. Naczelnik Wydziału Administracji i Spraw Obywatelskich, któremu podlegają także kadry, Robert Płaszewski, był przez pewien czas przełożonym powódki. W sali sądowej kreślił jej portret jako dobrego i sumiennego pracownika, osoby spokojnej, która "nie była histeryczką”.
- Czy kiedykolwiek płakała? - pytał adwokat powódki. - Czasem była przygnębiona - odparł naczelnik po namyśle. - Ale czy łzy leciały? - drążył dalej mecenas. - Nie przypominam sobie... - brzmiała odpowiedź.
NERWY I DEPRESJA
O swoich relacjach z powódką opowiadała też sądowi Cecylia Błaszczuk, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Obie panie przez pewien czas dzieliły pokój w ratuszu. - Nie byłam świadkiem żadnych awantur. Powódka raz mówiła, że bardzo ceni burmistrza, innym razem, że go nie lubi. Miała na przykład za złe burmistrzowi, że nie ukłonił się jej jako pierwszy. Prosiłam mnie, bym wstawiła się u burmistrza, żeby przedłużył jej pracę - zeznawała Cecylia Błaszczuk.
Powódka w środę mówiła niewiele. Znacznie mniej niż podczas pierwszej rozprawy. Kilka razy powtarzała jednak - "nie wiem, dlaczego pan burmistrz mnie tak traktuje, skoro tyle dla niego zrobiłam”.
Na koniec, w charakterze świadka, wystąpiła córka powódki. Młoda kobieta oświadczyła, że matka przed podjęciem pracy w Urzędzie Miasta była osobą spokojną, opanowaną, tryskała zdrowiem i energią. Potem to się zmieniło. Dzisiaj jest nerwowa, cierpi na depresję.
Z ust córki padły też mocne słowa - że "konkursy w urzędzie to fikcja”. Pełnomocnik burmistrza po wyjściu z sali sądowej sugerował, że należy nadać dalszy bieg tej sprawie. - To są poważne oskarżenia, nie można tego tak zostawić - stwierdził z naciskiem.
TERAZ WICEBURMISTRZ
Termin następnej rozprawy sędzia wyznaczył na 9 kwietnia. Zapowiada się bardzo interesująco, gdyż w charakterze świadka ma zeznawać Czesław Kowalski, zastępca burmistrza Kazimierzy Wielkiej.
Adam Ligiecki
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.235.76.155