Wiadomości - Aktualności
Busko: 'Kocie łby' i łańcuchy przed Marconim
Dodał: MCK Data: 2008-03-13 10:05:57 (czytane: 7045)
Również tak może wyglądać buski kurort w oczach kuracjuszy. Władze miasta starają się poprawić ten wizerunek.
- Przyjechałem do Buska po raz pierwszy i jestem niemile zaskoczony. Nie tak to sobie wyobrażałem! - stwierdził wprost mieszkaniec Warszawy, który zwrócił się do "Echa Dnia” z prośbą o interwencję.
Warszawianin przebywa na kuracji, mieszka w reprezentacyjnym sanatorium Marconi. Ma wiele krytycznych uwag w stosunku do tego, z czym się zetknął. Padają mocne słowa: "szok”, "wstyd”, "kompromitacja”.
Z KULĄ I WALIZKĄ
Przykra niespodzianka spotkała go już na początku. Dowiedział się, że - choć jest osobą niepełnosprawną, z grupą inwalidzką - nie dojedzie samochodem do Marconiego.
- Musiałem iść 100 metrów przez jakieś "kazamaty”, z walizką w jednej ręce i kulą w drugiej. Nie można dojechać, bo... tam jest szlaban! - denerwuje się kuracjusz. - Granice są otwarte, wszędzie likwiduje się szlabany - w Busku na odwrót. Przecież przyjeżdżają tu ludzie, którzy chcą wypocząć, ratować swoje zdrowie. A im się życie utrudnia.
O wyjaśnienia zwróciliśmy się do Mirosława Wieczorka, zastępcy burmistrza Buska Zdroju.
- Rozumiem rozgoryczenie tego pana, ale obowiązuje zakaz ruchu kołowego w parku zdrojowym. To uchwała Rady Miejskiej i musimy jej przestrzegać. Gdy próbowano wpuścić na teren parku samochody, wywoływało to protesty części kuracjuszy - tłumaczy wiceburmistrz. - To prawda, nie ma dojazdu do głównego wejścia w Marconim. Ale jest drugie, boczne wejście. Można z niego skorzystać, a personel sanatorium pomaga wtedy kuracjuszom. Szlaban? Zgoda, nie wygląda najlepiej pod względem estetycznym - przyznaje. - Zamierzamy zastąpić go metalowymi słupkami, które uniemożliwią wjazd samochodu.
KOSTKA DO WYMIANY
Kuracjusz z Warszawy nie zostawił też suchej nitki na nawierzchni z kostki, ułożonej przed frontonem Marconiego. Stwierdza bez ogródek: - To są "kocie łby”! Okropne! Dziury na trzy centymetry, wpadają w nie i kule i koła wózków inwalidzkich, obcasy pań, które tędy przechodzą.
O fatalnej kostce przed Marconim mówi się nie od dzisiaj. Została położona przed wieloma laty, gdy w buskim ratuszu rządziła inna ekipa, co jednak obecnych włodarzy miasta nie zwalnia od odpowiedzialności.
- Naturalnie, a z tego, co wiem, zastosowanie takiej nawierzchni przez projektanta wynikało z decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków. Chodziło o zachowanie charakteru tej części parku. Zgadzam się, kostka jest niedobra, są z tego tytułu różne niedogodności - potwierdza Mirosław Wieczorek. - Dlatego planujemy wymianę nawierzchni przed Marconim. Starej kostki nie chcemy wyrzucać, bo szkoda. Musimy znaleźć małą uliczkę w mieście i tam zostanie przeniesiona - dodaje. - To, co jest utrudnieniem dla pieszych, nie przeszkadza w ruchu samochodowym.
ŁAŃCUCHY DO MUZEUM
Temat numer trzy - łańcuchy. Wielkie, siermiężne, zawieszone w kilku miejscach w poprzek buskiego deptaka, alei Mickiewicza. - Wyglądają koszmarnie! Jakby wzięte z epoki socjalizmu, psują wizerunek miasta. Zamiast wieszać łańcuchy, lepiej postawić znak zakazu - proponuje kuracjusz. - Ludzie są kulturalni, przecież żyjemy w XXI wieku.
- Cóż, w praktyce bywa z tym różnie. A nie da się postawić wszędzie strażnika miejskiego czy policjanta, żeby pilnowali - zauważa wiceburmistrz Wieczorek. - Choć faktycznie, łańcuchy to nie jest najlepsze rozwiązanie. Może zostaną zastąpione składanymi, chowanymi w ziemi słupkami.
Ale i tak łańcuchy nie pójdą na złom. Jak się okazuje, są swego rodzaju zabytkiem - pochodzą ze statku o nazwie "Busko Zdrój”, który zatonął na morzu. Dlatego po usunięciu z deptaka mają trafić do Muzeum Ziemi Buskiej.
Adam Ligiecki
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.116.63.174