Wiadomości - Aktualności
W Busku nie będzie referendum w sprawie śmieci
Dodał: MC Data: 2006-08-01 09:55:35 (czytane: 9455)
Tylko sześć spośród osiemnastu osób opowiedziało się za przeprowadzeniem w gminie Busko referendum w sprawie śmieci. Fiasko głosowania w trakcie czwartkowej sesji Rady Miejskiej oznacza, że drażliwy i nie rozwiązany od lat problem po raz kolejny trzeba odłożyć na półkę.
'Czy jesteś za przejęciem przez gminę Busko Zdrój obowiązków w zakresie odbioru i utylizacji odpadów komunalnych oraz ustalenia z tego tytułu powszechnej zryczałtowanej opłaty obciążającej każdego mieszkańca?' – na to pytanie mieli odpowiedzieć radni podczas wakacyjnego, nadzwyczajnego posiedzenia.
Lobbing w przeciwnatarciu
Mówiąc prostym językiem, oznacza to wprowadzenie lokalnego "podatku śmieciowego". Jednakowej opłaty dla wszystkich, zarówno w mieście jak i na terenach wiejskich, zaś wywożeniem odpadów zajmowałby się zakład komunalny. Konsultacja społeczna – w formie referendum, jedynej jaką przewiduje prawo – miała odbyć się w listopadzie, w dniu wyborów samorządowych.
– Busko jest gminą uzdrowiskową, tymczasem problem śmieci, omawiany od dwunastu lat, zawsze jakoś... uciekał nam tylnymi drzwiami. Teraz mam małą nadzieję, że wreszcie dojdzie do referendum – rozpoczął dyskusję pomysłodawca projektu Andrzej Zoch.
Ale już kilkadziesiąt sekund później ruszyło przeciwnatarcie „lobbingu wiejskiego”. Nie jest bowiem tajemnicą, że środowisko wiejskie bardzo niechętnie odnosi się do śmieciowej „urawniłowki”. Radny Wiesław Molisak uznał, że pytanie referendalne zostało źle zredagowane, a stawki opłat są zbyt wysokie. – Wieś produkuje o połowę mniej śmieci, dlaczego więc mielibyśmy płacić po równo? Gdyby referendum nawet się odbyło, będzie nieskutecznie – przewidywał.
Wtórował mu Mieczysław Klementowski. – Dlaczego nie sprecyzowano w uchwale, ile to będzie kosztować, od osoby? Ja też jestem przeciwko referendum! – mówił z pasją.
Lewa przeważyła
Z kolei Radosław Ciepliński przytoczył wyniki swojego prywatnego sondażu. – Rozmawiałem z mieszkańcami i w 80 procentach są przeciwni referendum. Poza tym chodzi o koszty. Z danych Urzędu Miasta wynika, że referendum kosztowałoby 60 tysięcy złotych, według zakładu komunalnego – 100 tysięcy. Czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na przykład na zakup zbiorników do selektywnej zbiórki odpadów? – pytał radny.
– Owszem, koszty są, ale niech sami mieszkańcy wyrażą swoją opinię – oponował Waldemar Sikora. – Problem jest poważny, zróbmy wreszcie porządek ze śmieciami.
Był to jednak jeden z nielicznych głosów popierających ideę referendum. Przeważyła „lewa strona” sali, gdzie zasiadają rajcowie uznawani za rzeczników interesów wsi.
Za przeprowadzeniem referendum opowiedziało się tylko sześć osób, dziesięć było przeciwnych, a dwójka radnych wstrzymała się od głosowania.
Adam LIGIECKI ligiecki@echodnia.eu
Źródło:
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.128.203.143