Wiadomości - Aktualności
Grzegorz Cierpiała - to jest szef z marzeń
Dodał: MCK Data: 2009-03-14 10:41:34 (czytane: 2645)
Grzegorz Cierpiała wygrał plebiscyt Lekarza Roku 2008 w powiecie kazimierskim. Ma dobrą markę wśród pacjentów, w wolnych chwilach strzela z pistoletu, pielęgnuje ogród i pisze wiersze.
Marzył o tym, by zostać podróżnikiem. Interesował się kulturą Inków, Azteków, wybierał się do Ameryki Południowej. Do Kazimierzy Wielkiej trafił "na chwilę”... i tu już pozostał.
- Po prostu wrosłem w to miasto, na dobre. Mieszkam w Kazimierzy od 33 lat i nie wyobrażam sobie, by mieszkać gdzie indziej - twierdzi z przekonaniem Grzegorz Cierpiała, kazimierski Lekarz Roku 2008 w plebiscycie "Echa Dnia”.
– Pan doktor jest super, to szef z marzeń – mówi o Grzegorzu Cierpiale Agnieszka Kula, pielęgniarka z przychodni przy ulicy Szkolnej w Kazimierzy Wielkiej. (A. Ligiecki)
SERDUSZKA NA WALENTYNKI
Nasz laureat jest kielczaninem. Ukończył Liceum Ogólnokształcące imienia Stefana Żeromskiego, po maturze wybrał medycynę. Studiował w Białymstoku. - Jestem lekarzem z powołania. Uważam, że dane mi to było "z góry”. Wierzę w coś takiego jak przeznaczenie - przyznaje. - Widocznie jako młody chłopak miałem to "zapisane” już w liceum. I zostałem właśnie lekarzem.
Uprawia ten zawód od 38 lat. - Lekarz leczy ciało, ale leczy też duszę - przekonuje pan Grzegorz. - Gdyby można było cofnąć czas i stanąłbym - jak po ukończeniu liceum - przed wyborem zawodu, zrobiłbym dokładnie tak samo.
Grzegorz Cierpiała jest kierownikiem kazimierskiej przychodni przy ulicy Szkolnej. Zdecydowaną większość załogi stanowią kobiety i wypowiadają się o doktorze w samych superlatywach. - Jest wspaniałym szefem. To szef z marzeń - mówi wprost pielęgniarka Agnieszka Kula. - Bardzo sympatyczny, szarmancki, zawsze o nas pamięta. Dostajemy od pana doktora serduszka na walentynki, mikołajki na Świętego Mikołaja. A w poniedziałek otrzymałyśmy też prezenty z okazji Dnia Kobiet - dodaje z uśmiechem.
PACJENTÓW NA SETKI
Nasz laureat ma "wzięcie” u pacjentów. 30 osób dziennie to u niego norma - a zatem przyjmuje w przychodni około 150 pacjentów tygodniowo, ponad pół tysiąca w ciągu miesiąca. - Pan doktor przyjmuje zawsze "do ostatniego pacjenta”. Nawet gdy jest to już po godzinach pracy. Każdego cierpliwie wysłucha, doradzi, nie odmówi pomocy. Za to właśnie jest bardzo lubiany - uważa Agnieszka Kula.
W poprzednich edycjach plebiscytu "Echa Dnia” Grzegorz Cierpiała plasował się w trójce laureatów, lecz na najwyższym stopniu podium stanął po raz pierwszy.
- Jestem mile zaskoczony. Nie tylko wygraną, ale i liczbą głosów, jakie na mnie oddano. Doceniam tę cierpliwość ludzi - podkreśla. - Musieli przecież kupić gazetę, potem wyciąć kupon, wypełnić go, iść na pocztę i wysłać. Albo głosować za pomocą sms-ów. Ta nagroda ma szczególną wartość, gdyż przyznali mi ją pacjenci.
SERNIK - PALCE LIZAĆ!
Grzegorz Cierpiała jako lekarz ma ogromne doświadczenie. Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji, przez dwie kadencje zasiadał w Okręgowej Radzie Lekarskiej Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej w Kielcach. Problemy zdrowotne swoich pacjentów zna doskonale. Na co zatem skarżą się najczęściej mieszkańcy regionu kazimierskiego?
- Jeśli są to rolnicy, najczęściej na schorzenia kończyn. Także choroby układu oddechowego, przeziębienia. Wynika to z ich charakteru pracy - tłumaczy pan doktor. - Co prawda nasz region ma charakter rolniczy, ale codziennie czyhają na nas różnego rodzaju zagrożenia. Choćby zanieczyszczone powietrze, nawozy sztuczne, chemia spożywcza, spaliny.
Nasz laureat wraz z żoną Jadwigą mieszkają w eleganckiej dzielnicy Kazimierzy Wielkiej. Mają pół hektara ogrodu, a doktor sam pielęgnuje drzewa, kosi trawę. Z kolei małżonka dba o grządki i rabatki. Pani Jadwiga gotuje także wyśmienite obiady, piecze pyszne ciasta. A fama o jej superserniku... niesie się nawet daleko poza Kazimierzę.
UMIEĆ SŁUCHAĆ
Pasją Grzegorza Cierpiały jest strzelectwo. Ale to sportowe, gdyż nie jest myśliwym - nigdy nie strzelał do zwierząt. Żartuje, że najbardziej pociąga go pistolet, bo... to elegancka broń i przy strzelaniu nie trzeba się kłaść na ziemi. W wolnych chwilach pisze też wiersze. Kocha zwierzęta, zwłaszcza psy rasy sznaucer. - Są bardzo mądre i oddane - twierdzi. W domu ma teraz piękną, czarną sznaucerkę Azę oraz młodą bernardynkę o dźwięcznym imieniu Lili. Ma też kota "dachowca” i drugiego, który chętnie przychodzi "w gości”. Do pracy dojeżdża terenową hondą CR-V.
Na pytanie, czym zdołał sobie zaskarbić takie łaski pacjentów, odpowiada po dłuższym namyśle. - Być może potrafię słuchać ludzi. Także pocieszyć, kiedy trzeba. Chyba... jestem im potrzebny - mówi skromnie Grzegorz Cierpiała.
Adam LIGIECKI
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.118.2.15